Spontaniczny piknik kilkanaście metrów od domu. Dziś mieliśmy swojej małe wielkie święto dobrej wiadomości, to zaszalałam z ilością słodkich niespodzianek. Owoce też się poza czekoladą liczą? I ta cudowna swoboda nie zwracania uwagi na miejsce do jedzenia, czy cieknie, się kruszy...

Odległość na wypady poza dom jeszcze wciąż ma znaczenie, choć można kimnąć w wózku choć jednemu z nas. Uwielbiam chodzić, mój syn spacery uwielbia i tak dziś od rana po śniadaniu syna, ale jeszcze nie moim śniadaniu: "Na dor idzemy? Koputer wyłynczymy? Wyłynczymy koputera! ... dba syn o higieniczny tryb życia domostwa. Już przy porannym wstawaniu odkrywa me oblicze spod kołdry, powiada "stajemy" i żeby na powiadaniu się kończyło, całkiem sprawnie wyciąga za ręce z łóżka, czasem musi wejść na łóżko i co nieco plecy upomnieć. Porywa mnie po 6 rano, instruuje już sam, co bym przypadkiem nie pominęła choćby ten jeden raz, co by jeść dać, włączyć "Dziń osiołka", Kubuś Puchatek i Psyjacele", ale tu sposobem omijam bajki na dzień dobry bez większego ale na nasz muzyczny hit do tańca i śpiewania:
Piosenka jest dobra na wszystko.
 |
W zasadzie to piknik pod wózkiem... |
 |
P jak piracki piknik
|

|
H jak huuuuraaa! |
I "dodzenia" "papa" w drodze powrotnej, chociaż, w tej wyjściowej jest też witanie się i żegnanie ze wszystkimi ludźmi napotkanymi na drodze. Psami, kotami, rowerami, hulajnogami. I tak syn mój upodobał sobie to co się śpiewa głośno, czyli "sto lat"... i doprawdy nie potrafię wybadać, kiedy to zasłyszał i gdzie, bo jak mógł zasłyszeć, to na urodzinach dziadka, a jeszcze nie śpiewał słowami, jak już podjął się tego śpiewu sto lat to dośpiewałam dalszą część i stało się tak, że nie ważne czy to dom, apteka, sklep, ulica- jest głośno, a ja się wtedy jakoś tak czuję, jak by wczoraj ktoś miał urodziny. Dziś z całym sklepem sieciowym się pożegnał papa, DOOO DZENIA, a zachęcony odpowiadającym nie zatrzymuje się na jednym zwrocie. No żeby tylko dziś, dziś może tak bardziej sieciowo było...
fajnie.... :D Mamy te tescowe "crocsy" :D
OdpowiedzUsuńMy też :) i sa najlepsze na swiecie !!! :)
UsuńTe sandało- klapki piankowe są świetne. W wózku i tak buty idą w odstawkę, a są na każdą pogodę cieplejszą, nawet kałużę zaliczyły... i nawet piasek nie przeszkadza w piaskownicy :D
UsuńZostawiliśmy sandałki u znajomych...,te crocsy uratowały nam sytuację i do tego są świetne!:D
OdpowiedzUsuńświetne swojskie klimaty, a Pan Syn ma cudowną fryzurę! a TE SŁOWA.... he he. Tylko pora wstawania jakoś mniej zabawna;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Odkąd zaczęło się robić ciepło była 5 rano, idzie ku lepszemu..., ach, 7 to było by w sam raz...
OdpowiedzUsuńJak to mawia pewien 3 latek o tych włosach, "one nie są kręcone, one są poplątane". A ciągnąc temat tych ciekawych spostrzeżeń wczoraj przez telefon dowiedziałam się od ukochanego 3latka, że mama kupiła mu "słodycz" ,czyli "bułkę z kamykami"..., a jak mama tłumaczyła, że to nie kamyki, stwierdził: "Ciociu, mama twierdzi, że to jest posypka orzechowa, ale mama oszukuje, to są kamyki ciociu: :DD