Dopiszę w ps, że szanuję tę niewygodę celebracji "ja, się, siebie, się urodziłem (łam) właśnie tego dnia", biorę pod uwagę, że powody mogą być zawsze jeszcze inne.
Niemniej to dzień, który lubię, lubię też ten, który przydarza się raz w roku najbliższym.
Zawsze w ten dzień mama piekła tort, było przyjęcie urodzinowe, goście, prezenty, co tu będę ukrywać, też to wszystko lubiłam:)
Dzień, w którym to ja mogę swojemu dziecku upiec tort, to dzień, na który czekam z wypiekami nie tylko tymi w piekarniku. Ten pierwszy upieczony, miałam poczucie, że piekę raczej dla siebie, między innymi dlatego, że było w nim tyle cukru, że nie potrafiłam podać kawałka roczniakowi. Myślę, że roczne dziecko ma tyle bodźców każdego dnia, tyle się uczy każdego dnia, że pierwsze urodziny to trochę jak wyjście z takim dzieckiem do zoo,w którym bardziej zainteresowane jest wyjściem z wózka i specjalizowaniem się w swojej nówce sztuce umiejętności, np chodzeniu, niż słoniem:)
Ale ważny to był dzień. Dla mnie szczególnie. Chociaż prezenty zostały wręczone w maleńkie rączki, to był to dzień pełen wspomnień tego dnia rok temu, w którym z pewnością zdarzył się cud. A przecież dzieci rodzą się na potęgę innym mamom. Tak więc o jakim ja cudzie mówię. Tak, wyszło cudnie.
Ale dziś to tort nie na nasze urodziny, a dla mamy. Ma być słodko w brzuchach i jest zezwolenie na zjadanie palcami, wsmarowywanie tortu w rączki:) Dopiero teraz zaczynam bardziej rozumieć swoją mamę w byciu mamą, dlaczego pojawiało się tyle instrukcji w życiu, a jednocześnie tak wiele było miłości. I tak też tort od czasu jakiegoś robię z najlepszego na świecie przepisu mamy, biszkopt nie może się nie udać:)
I niechcący podtrzymuję tradycję, że jak tort to tylko w swojej kuchni, a czas się na to musi znaleźć.
Miałam plan wstawić tu zdjęcie postanowione, kiedy zapachniało wanilią w kuchni, ale nie zdążyłam zdjęć zrobić...
Ale chociaż inspiracja...
![]() |
http://fraeulein-klein.blogspot.de/2011/11/feiereien.html |
![]() |
![]() |
![]() |
Teeny Tiny Rainbow Cakes |
a przepis do zdradzania czy ściśle tajny? bo ze wstydem przyznaję, że ja nigdy biszkoptu nie piekłam! :)
OdpowiedzUsuńna urodziny Ewki, które są zawsze piknikiem, robię ciacho marchewkowe, żeby nawet maluchy mogły zjeść, żeby było wygodnie, żeby nie rozpłynęło się w późnomajowym słońcu.
i jeszcze - skoro przy głosie jestem :) - napiszę, że ja bardzo lubię celebrację urodzin, bardzo! nie tylko swoich ;) a imieniny olewam zupełnie, imieniny są takie... pospolite ;)
Pewnie, przepis podeślę, muszę tylko go spisać z zeszytu... Nie to, że coś za coś, ale taki sprawdzony marchewkowy przepis na ciacho to było by coś;)
OdpowiedzUsuńA jeszcze jak ktoś ma urodziny jak jest ciepło! Ach! Szczęściarz!