Kyubuś! KYYYUUUBUŚŚŚ! Teraz tak nazywają się u nas wszystkie misie pluszowe choć o drobinę przypominające Kubusia Puchatka. Te słowa miały taki pogłos, że zaczęłam wyszukiwać poza książkową, wersji filmowej. Postać Kubusia "grubego, głupiutkiego misia" występuje we wszelkich, wszelakich okolicznościach przyrody, bo i o soczek po Kubusiu można się czasem potknąć w trawie, chociaż on sam go tam nie zostawił. Tak też z racji radosnych okrzyków pana B., Kubuś nie uszedł mej uwadze, został odnaleziony. Pomijając wszystkie odblaskowe Kubusie na zeszytach, kredkach, samochodzikach, Kubuś idzie z biegiem czasu i można go zobaczyć w najbardziej współczesnej komercyjnej formie, która jest takim echem po tym rysowanym, w ciepłej jesiennej scenerii misiem, którego to sama bym chciała odwiedzić w jego domu w drzewie. Tego poczciwego misia, który "pękł balonik" Krzysia.
A jak mawiał Kłapouchy "Lepiej jestem później, niż nigdy" i mi się udało jakiś czas temu przyczynić do wizerunku Disneya przy scenografii "Do Dzwonka Cofe" emitowanego w Disney Chanel, przy współpracy z Karoliną Kosicką. Tu szarości musiały zwolnić miejsce kolorom. Zobaczcie sami. Zdjęcia scenografii zbudowanej od a do zet, rozrysowanej co do listwy co do słupa.
Zdjęcia: Karolina Kosicka
kadry z Do Dzwonka Cafe
wow, Magda! Szacun. Kiedy to to wszystko robisz? :)
OdpowiedzUsuńAniu, to jakiś czas temu było. I Karolina miała tu wielki wkład.
OdpowiedzUsuń